poniedziałek, 10 sierpnia 2009

RECENZJA - AKANDE vertigo z heblem

no siem,

                 w końcu udało mi się zasiąść przed kompa. Nie było to łatwe. Wakacje rządzą się innymi prawami. Do rzeczy.

               Zawsze uważałem, że dechy z hamulcami to przesada. Skoro można jeździć bez i jak dla mnie, dostarcza to wiele więcej wrażeń. Nie ważne. Inna sprawą było to, że mountainboard z hamulcem kosztował w granicach 6 tysi. Jest to bardzo dużo, przynjamniej dla 80% populacji. Ostatnimi czasy dostałem do testowania dechę akande vertigo z hamulcem tarczowym. Był to jedyny powód, dla którego wsiadłem na mountainboard a z hamulcem. 

                Zależało mi na w miarę szerokiej zakresie testów. Właśnie dlatego zaprosiłem do testów jeszcze dwie osoby. Byli to ludzie, którzy wcześniej nie jeździli na mountainboard ach, standadrtowo jedna dziewczyna i jeden chłopak.


            Zaczne może od moich doznań. Odnośnie samej deski nie będę się rozpisywał, gdyż powstała już recenzja na ten temat. W wersji z hamulcem zmieniają się tylko felgi, są aluminiowe. Dzięki temu dostajemy deskę tzw. 3w1. Mountainboard a do freerideu/downhillu, a także po ściągnięciu hamulca, do reszty dziedzin mountainboard owych. Pierwszą rzeczą, którą się zająłem po dostarczeniu mi deski było jej dostrojenie. Regulacja hamulców tarczowych i linek. Po tym w końcu udałem się na testy. 

                 Deska sprawuje się dobrze, hamulce działają i można śmiało nie bać się jeździć w każdym terenie. Testowałem tego mountainboard a na: asflacie, stoku narciarskim z przyciętą trawką, a także w ciężkim terenie jakim są trasy na górze Żar. Deska wszędzie sprawowała się bardzo dobrze choć w ciężkim terenie wykazuje pewne braki sprzętowe. Najprawdopodobniej spowodowane są one tym, że to pierwszy model tej wytwórni. Choć jak na pierwszy model jest on dość udany. Brakuje jednak osłon tarcz hamulcowych, co przy jeździe w cięższym terenie z kamieniami może prowadzić do krzywienia się tarcz, a dalej do szybszego ścierania się klocków. Będziemy pracować wraz z Marcinem z deseczki.pl, żeby zlikwidować ten problem. Drugim problemem tego mountainboard u jest fakt, że ma on trochę krótką linkę do manetki. Utrudniało mi to trochę jazdę, gdyż musiałem podskakiwać przednimi kołami, by przedzierać się przez kamienie i chaszcze. Można uznać jednak, że linka ma wystarczającą długość, tylko trzeba się przyzwyczaić. Ostanią niesnaską jest fakt, że tarcze dostosowane są tylko do aluminiowych felg akande, na których można zamontować jedynie 8 calowe koła. Kłopot ten rozwiązał Marcin z deseczki.pl, który przetłoczył trochę felgi plastikowe felg tri-spoke. Daje to możliwość zakładania większych oponek. W moim mniemaniu deska ta posiada pewne niedociągnięcia, które jednak nie deklasują tej deski i są możliwe do ominięcia. Stosunek jakości do ceny jest bardzo korzystny. Możliwości jakie daje nam ten mountainboard, są naprawdę ogromne. Można na nim uprawiać praktycznie wszystkie, dyscypliny mountainboard owe. Polecam go szczególnie ludziom, którzy mają ochotę czuć się bezpiecznie, a nie chcą na dzień dobry wydawać fortuny.                  Teraz czas na część popartą relacjami osób, które jako pierwszy raz na mountainboard zie, jeździły właśnie na tej desce. Jako pierwsza jeździła moja narzeczona Martyna. Jest to osoba dość delikatna i nie ukrywam, że się o nią lekko bałem. Poradziła sobie jednak doskonale. Prawie od razu załapała jak hamować, w sensie spowalniać, żeby się nie wywrócić i dostosowywać prędkość do własnych potrzeb. Jako podłoże zaproponowałem jej asfalt i był to trafiony wybór. Duża przyczepność i brak przeszkód sprawiły, że dobrze bawiliśmy się cały dzień. Jednak jak to w tym sporcie bywa, nie obyło się bez wywrotki, opłaconej lekkim przytarcie. Wiadomo przecież, że to urazowy sport. Uważam, że na stoku narciarskim z przyciętą trawą I bez kamieni ( a takich coraz więcej ) też by sobie poradziła.                Drugą osobą do testów był mój kolega. Dla niego wybrałem trochę trudniejszy teren jakim była kamienista nartostrada, na Szyndzielni w Bielsku-Białej. Teren ten nie sprawił mu najmniejszych problemów. Mountainboard pozwolił mu cieszyć się jazdą mimo braku większych umiejętności. Choć narzekał na blokujące go co pewien czas kamienie. Jednak na kamieniste trasy trzeba mieć większe koła min. 9cali.                  Sam też z powodu wypadku jakiego doznałem biegając ( zerwane więzadło kciuka ) nie mogłem szaleć, ani nawet jeździć. Jednak wygrał zew natury. Dla bezpieczeństwa wziąłem właśnie akande z heblem. Miejscem gdzie pomykałem była, także Szyndzielnia. Ogólnie decha spisała się idealnie, tylko tak samo jak mojemu koledze, przeszkadzały mi kamiene. Następnie dziś, nie mogąc wytrzymać nudy I braku sportu, wyciągnąłem znowu ten sprzęt na powietrze. Zjeżdzałem bo stromej ulicy u mnie w mieście mijąc auta I pachołki oddzielające I czułem się całkowicie bezpiecznie. Największą przykrością, było wynoszenie deski pod górę jedną ręką.             Podsumowując. Deskę tę polecam wszystkim niezależnie od stopnia umiejętności. Da ona na pewno poczucie bezpieczeństwa, a poza tym pozwoli cieszyć się wszystkimi gałęziami mountainboard owego światka. Na pewno ta deska ma trochę niedociągnięć, ale są one do ominięcia i można mieć dobry i bezpieczny sprzęt za rozsądną cenę. Największą przeszkodą będą kamienie na trasie, ale mam nadzieje, że już niebawem powstanie tutorial jak założyć większe kółka. Oczywiście deski NoSNO z hamulcem, są lepsze pod różnymi względami, ale ich cena i waga studzą zapały wielu.


bless 

Lord Szaman

1 komentarz:

  1. mam taki problem mój moutain board wogule nie chce skręcać co robić ?

    OdpowiedzUsuń